środa, 15 kwietnia 2015

Maki

Chodziły za mną maki i chodziły, prawie jak za kaczuszką :)

"Kaczuszka tak rzekła do ojca:
Papa, czy zdobyć czerwony mak łatwo się da?
Niełatwo go zdobyć, kaczuszko - rzekł na to Papa"
                                                          Mieczysław Wojnicki
...
To cudowna piosenka, którą pamiętam z dzieciństwa. Znacie ją?

Moja miłość do maków przemawia filcem:


Na szczęście moich nie da się skosić, a i zdobyć je łatwo.

Pozdrawiam ciepło,
Julia

wtorek, 14 kwietnia 2015

Warsztaty filcowe biżuteryjno-drobiazgowe :)

Comiesięczne spotkanie w Krapkowickim Domu Kultury już w najbliższy piątek, zapraszam!
 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Uwiosenniająco

Pokazywane ostatnio pączki broszek rozkwitły haftem i koralikami. Teraz tak wyglądają:


Potrzebne mi były energetyczne i jaskrawe kolory, dlatego postanowiłam się w ten sposób "uwiosennić". Udało się :)



 

Pozdrawiam ciepło,
Julia

czwartek, 2 kwietnia 2015

Wreszcie jakieś kartki

Trochę z przyczyn organizacyjnych, a trochę z braku ochoty porzuciłam papier i przez dłuższy czas nie robiłam praktycznie nic skrapkowego. Od listopada nie pokazałam tu żadnej kartki. Zrobiłam coś na Boże Narodzenie, ale jakoś nie miałam ochoty nawet zrobić im zdjęć. Chyba dlatego, że robiłam je bardziej z przymusu niż z ochoty... W ostatnim tygodniu musiałam już zorganizować się na nowo i przysiąść do kilku "papierowych" zamówień. I proszę, dotarło do mnie jak bardzo się za tym stęskniłam :) Tak bardzo, że kiedy tylko mogłam przysiadłam czym prędzej do maty. Przypadkiem w trakcie szukania materiałów do tych "musowych" odkopałam jedną zaczętą kartkę, na której skończenie zabrakło mi chęci. Wczoraj zrobiłam to w kilkanaście minut :) Oto ona:

 
Trochę trudno było zrobić jej zdjęcie, bo stempel został zrobiony transparentnym tuszem i potraktowany przezroczystym embossingiem.
 
 
 
Znalazłam też kawałek papieru, który został mi z innej pracy i który trzymałam na specjalną okazję :) Jeden kwiatek uszyty z gazy, drugi szydełkowy też długo czekały na swój dzień. Doczekały się wreszcie :)
 

 
Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy synek podszedł wczoraj do mnie i zapytał "Mamo, a po co to robisz?" (zazwyczaj bardzo intersuje go dla kogo jest przeznaczone to nad czym aktualnie pracuję), a ja mu odpowiedziałam "Dla przyjemności" :) :) :)

Tym akcentem wracam do papierów :) Zafilcowana jednak jestem w dalszym ciągu. Kolejne kwiatki czekają.



Pozdrawiam ciepło,
Julia

środa, 1 kwietnia 2015

W oczekiwaniu na wiosnę

Niby już przyszła, ale tak naprawdę pojawiła się na chwilę i znikła. Są już pączki na drzewach, w ogródkach od dawna widać krokusy, ale ziąb i wiatr jakoś nie pozwalają się tym cieszyć. Chyba dlatego weekend postanowiłam sobie trochę ukwiecić.

Pierwsza broszka powstała trochę z fascynacji haftem wstążeczkowym :) No tak, mój wytwór go nie przypomina, ale to właśnie nim się zainspirowałam. Nie mogę się wręcz napatrzeć na te wszystkie gałązki "usiane" drobnymi kwiatuszkami. Zamarzyło mi się kwitnące na różowo drzewko, takie jak to:


Zdjęcie zrobiłam w zeszłym roku przed przedszkolem 4 kwietnia... W tym roku chyba muszę poczekać na ten cudny widok jeszcze trochę :(

Wracając do wstążeczkowego haftu, to nie powiem, próbowałam, ale jakoś poprzestałam na jednym drobiazgu - na razie :) Postanowiłam więc wykorzystać to co miałam pod ręką czyli to, co ostatnio mnie opanowało - filc, koraliki i kordonki. Machnęłam kilkadziesiąt francuskich supełków w zadziwiającym mnie samą tempie. Przypomniało mi się przy tej okazji jak uczyłam się tych knotów. Nie wiem jak dla innych hafciarek, ale dla mnie ta "sztuka" została opanowana w bólach i niecenzuralnych wyrażeniach :) Potem ponaszywałam koraliki, dodałam trochę zieloności, żeby było bardziej wiosennie i powstał taki obrazek, który można sobie przypiąć gdziekolwiek i nosić wiosnę przy sobie:

 
 
Kolejne - też kwieciste:



Wiatr hula w kominie, więc pewnie niebawem powstaną następne :)

Pozdrawiam ciepło,
Julia