czwartek, 18 września 2014

Bartuś i Tosia

Skoro już udało mi się pokazać ostatnio bieżące prace, to postaram się utrzymać trend i przedstawię różności przygotowane na minioną sobotę. Mało tego - tyle tego było, że muszę podzielić posta na dwie tury :) To chyba dzięki temu, że zbliża się jesień, która wprawia mnie w nostalgiczno-twórczy nastrój.

Kartka na Chrzest Święty Bartusia, która kolorystycznie miała nawiązywać kolorystycznie do imiennego prezentu:


 
Imienny prezent wygląda tak:


Sowa pilnująca :)



Żeby nie było, że jestem tak bardzo na bieżąco - to kartka, która powstała z okazji narodzin Bartusia - w pięknym zimowym słońcu przedzierającym się przez uzbrojenie okna pracowni ;)



Razem z Bartusiowym imieniem powstało także Tosiowe - różowe i dziewczynkowe:


Sowy jak widać się zaprzyjaźniły :)



Pozdrawiam ciepło,
Julia

poniedziałek, 8 września 2014

Okolicznościowe kartki - z koronką i szydełkowymi kwiatkami

Dwie kartki na uroczystości minionego weekendu.

Pierwsza z okazji chrztu:


 
A druga ślubna:
 
 

Przy okazji polecam nowe wydanie magazynu Piękno i Pasje. Wnętrze ma równie piękne co okładkę, a w nim niezwykle inspirująca wizyta w domu urządzonym w skandynawskim stylu i pachnący winem artykuł o pewnej rodzinnej winiarni - to moje ulubione w tym numerze. Na zachętę zajaweczki: o domu i o winiarni :)

Okładka



Pozdrawiam ciepło!
Julia

piątek, 5 września 2014

Powrót :)

Wakacje się wreszcie skończyły, a ja z lubością wracam do w miarę uporządkowanej rzeczywistości. Mój starszy syn na pewno się z tym nie zgodzi, ale według mnie wakacje to taki mały dwumiesięczny horror. Na razie jeszcze się zbieram do kupy, ale to już taki milszy chaos :)

Mimo wszystko nie porzuciłam swoich robótek, nawet zrealizowałam kilka pomysłów, które chodziły mi po głowie od dłuższego czasu. Szyłam na potęgę, a filcowe ścinki to chyba symbol tegorocznego lata w moim domu. U niektórych pachną konfitury, a u mnie wala się filc - taka to już moja natura. Chociaż przepraszam - kilkanaście kilogramów wiśni przerobiłam na różne pyszności, jeszcze nawet trochę zostało na zimę (chociaż przy moich mężczyznach nie wiem czy zdołają przetrwać jesień :)).

Wracając do filcu, to na topie są u mnie literki:

Wyhodowałam też sowy (na razie jedna zechciała się przywitać, noże niebawem uda mi się namówić następne)...


... i trochę innego, bliżej nieokreślonego ptactwa i kwiecia


Pokażę więcej jak tylko się ogarnę :) A tymczasem uciekam do zaległości.

Udanego weekendu!
Julia